Jak człowiek żyje sobie już dobre dwa tysiące lat, to nie ma mocnych – musiał się po drodze narazić kilku wampirom. A może kilku ich legionom. Nawet były przyjaciel i prawnik Atticusa okazał się przecież krwiopijcą niegodnym zaufania. Tylko, że teraz te zębate męczydusze – zjednoczone pod wodzą opętanego żądzą krwi i władzy Theophilusa – urosły do upiornego problemu wymagającego natychmiastowego rozwiązania.